Po ulicy szło Sumienie
Wielkie cztery oczy miało
Obok niego szło Westchnienie
Szli tak razem chociaż wiało
Zobaczyło wnet Sumienie
Swoim jednym z czterech oczu
Jak płacze czyjes Cierpienie
Siedząc w kącie na uboczu
Doń Sumienie więc podeszło
I Cierpieniu pomóc chciało
Lecz Westchnienie szybko przeszło
Do Sumienia powzdychało
I co będziesz z tego miało
Jak postoisz koło niego
Gdy Sumienie Twe cierpiało
Czy ktos pomógł Ci kolego ?
Pomyslało więc Sumienie
Cztery oczy swe zamknęło
Nie pomogę Ci Cierpienie
I odchodząc też westchnęło
I szli dalej chociaż wiało
A Westchnienie się cieszyło
Bo zrobiło to co chciało
I sumienie znieczuliło